Eltaxy Liberty 1+ zakupiłem w ciemno poprzez Allegro. Gdy nadeszły i je podłączyłem, to zrozumiałem wszystkie te super/hiper oceny z periodyków. Po pierwsze są fenomenalnie wykonane (ich masa - z mdf-u w całości, ścianki o grubości 20 mm; wzornictwo - bardz, bardzo ładne; zastosowane głośniki - gdy się je rozbierze i obejrzy :). One rzeczywiście niejako przekraczją swoje rozmiary i oferują niesamowitą skalę oraz urzeczywistnienie wytwarzanego dźwięku, zarówno w zakresie ogólnej dynamiki (rozmiarów), przestrzeni (dalsze plany) jak i masywności dźwięku. Grają dźwiękiem nie męczącym (nigdy), zawsze z chęcią włącza się sprzęt i zaprasza je do towarzystwa. Dopiero na podstawie towarzystwa innych zestwów głośnikowych rodzi się poczucie zapotrzebowania na: . . . środek, malowanie dźwięków niejako w pełnej skali gradacji barw (ciepłoty itp.) a nie tylko odzwierciedlania ich pojawienia się. Pradaoksalnie, są muzykalne - można się cieszyć bądź smucić podczas ich przekazu, odczuć melancholię nagrania, a z drugiej strony jego tempo, werwę. Po jakimś czasie ich używania zaczyna "żyć chęć" (realizowana) załączenia innych głośników. Wynika to chyba z tego, że pomimo skali dynamicznej i swieżości dźwięku odczuwa się brak wypełnienia wybrzmień (że każdy moze mieć trochę inne zabarwienie i nostalgię, bądź rodzaj ostrości i darcia - darcie rozumiane jako chropowatość wybrzmień). Po prostu niby dźwięk duży i wszystko gra jak trzeba ale czegoś brakuje, jakiegoś takiego smaku (mlask, mlask :). Uff, nakombinowałem, ale prawdę mówiąc trudno ponarzekać na te głośniki. Grają tak, że kapcie spadają i zawsze (ale to zawsze) odczuwa się satysfakcje, że je mamy i że to włąśnie one grają (w tej cenie i dorższej . . .). Po prostu piękne są . . . .
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)